Branża e-commerce, czyli handel internetowy, przeżywa dziś rozkwit. Zakupy przez internet stają się coraz popularniejsze.
Kupowanie przez internet na specjalnych, przeznaczonych do tego portalach czy w sklepach internetowych to nic nowego, także w Polsce. Ale rozwój handlu internetowego w ostatnich latach, a zwłaszcza w czasie pandemii, przyspieszył.
Wygoda i wyzwanie
Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, bardzo wiele rzeczy można kupić przez internet taniej niż w tradycyjnym sklepie. Jest tak dlatego, że koszty prowadzenia sklepu internetowego są dużo niższe niż tradycyjnego. Nie trzeba wynajmować lokalu, ponosić kosztów jego utrzymania, można zatrudnić mniej osób. To daje ogromne oszczędności, bo te właśnie wydatki to w tradycyjnym handlu większa część kosztów.
Kupowanie przez internet jest wygodne, ponieważ bez ruszania się z domu możemy kupować to, czego nam potrzeba, od sprzedawców z drugiego końca Polski, a nawet z zagranicy. Ma to szczególne znaczenie w dobie pandemii. Sklepy internetowe bowiem mogą działać mimo pandemii i związanych z nią obostrzeń, a kupując przez internet, nie ryzykujemy, że zarazimy się koronawirusem. Dlatego w ostatnim roku duża część handlu przeniosła się do sieci. Według niedawnych badań obecnie większość polskich internautów korzysta z zakupów internetowych, a decydujących się na nie osób szybko przybywa. Przyczynił się do tego przełomowy polski wynalazek, jakim są paczkomaty. To rozwiązanie bardzo ułatwiło kupowanie przez internet. Dzięki niemu nie musimy umawiać się z kurierem, ale możemy odebrać naszą paczkę w dowolnym czasie.
Tak szybki rozwój handlu internetowego jest jednak ogromnym wyzwaniem technologicznym, ponieważ trzeba obsłużyć wielką liczbę transakcji on-line i zapewnić, by nie były one obarczone ryzykiem, jeśli chodzi o klientów. Dlatego w handlu internetowym zachodzą od strony technologicznej szybkie zmiany, wprowadzane są coraz nowsze rozwiązania, mające ułatwić kupowanie i uczynić je bardziej bezpiecznym. Pod tym względem Polska jest jednym z europejskich liderów. Z jednej strony są to coraz nowocześniejsze systemy płatności za zakupy internetowe, dzięki którym możemy regulować nasze zobowiązania w błyskawicznym tempie. Wystarczy kilka sekund, by sprzedawca otrzymał od nas – za pośrednictwem banku – zapłatę za towar, który od niego kupujemy. Możemy bowiem kupować przez internet, używając np. e-przelewów lub naszej karty kredytowej czy płatniczej. Choć oczywiście i w tym przypadku musimy zalogować się na nasze konto internetowe, podając login i hasło. Jest to dużo szybsze rozwiązanie niż w przypadku tradycyjnego przelewu bankowego, w którym musimy wpisywać konto odbiorcy i jego dane, a przelew dochodzi na konto sprzedawcy często dopiero następnego dnia, a jeśli zlecimy go w piątek, to nawet po weekendzie. Taka forma jest również wygodniejsza niż inny tradycyjny sposób płacenia za zakupy internetowe, czyli tzw. przesyłka za pobraniem (to znaczy płacenie za nią przy odbiorze – na poczcie czy u kuriera).
Płać, jak chcesz
Trzeba tu koniecznie wspomnieć o polskim systemie BLIK, który został wprowadzony przez sześć polskich banków już w 2016 r. Był to pionierski na skalę europejską system płatności mobilnych, który zaczęto wykorzystywać podczas zakupów internetowych. Internauci tak się do niego przekonali, że obecnie – według danych NBP i szacunków Polskiego Standardu Płatności – dokonują płatności za zakupy internetowe częściej przy użyciu systemu BLIK, niż korzystając z kart płatniczych i kredytowych czy e-przelewów. Jego przewaga nad innymi systemami płatności (m.in. e-przelewami) polega na tym, że każdy z nich wymaga zalogowania się na konto internetowe (musimy więc podać nasze hasło i login), a w przypadku BLIK-a nie jest to konieczne i można z niego korzystać wszędzie, mając tylko smartfon, dostęp do internetu i aplikację mobilną banku. Zapewnia on też większe bezpieczeństwo, bo jednorazowe kody do zatwierdzania transakcji są ważne nie dłużej niż 2 minuty.
Innym sposobem regulowania należności za zakupy są tzw. płatności odroczone („kup teraz, zapłać później”). Jednak ta metoda może prowadzić do niekontrolowanego zadłużenia, bo trudniej wówczas na bieżąco sprawdzać, ile pieniędzy wydajemy. Powinniśmy mieć to na względzie, decydując się na tę metodę.
Podobnie jest z płatnościami cyklicznymi, w przypadku których wystarczy, że raz zdecydujemy się na jakiś produkt lub usługę, zamówimy ich subskrypcję (tak jest np. w przypadku serwisów z dostępem do filmów). Wtedy firma, od której je kupujemy, sama, automatycznie (za naszą wcześniejszą zgodą – akceptacją regulaminu), pobiera co jakiś czas (najczęściej co miesiąc) pieniądze z naszego konta. Na to również trzeba uważać, szczególnie w przypadku dzieci, którym dajemy smartfony i które często nieświadomie zamawiają takie usługi, klikając np. w jakąś reklamę. Często jest też tak, że wystarczy, iż zdecydujemy się na bezpłatny okres testowy, a po jego upłynięciu firma zacznie nam pobierać – cyklicznie – opłaty za swoje usługi. Dlatego przed skorzystaniem z takiej oferty należy dokładnie poznać jej warunki, czyli regulamin.
Ostrożnie z one-click
Lepiej też dobrze zastanowić się, zanim wybierzemy tzw. płatność one-click (jednym kliknięciem). Pozwala ona na zakup produktu czy usługi bez wpisywania danych swojej karty lub logowania się na nasze konto internetowe czy do systemu płatności (nie trzeba też mieć w tym systemie swojego konta). Można to zrobić za pomocą tokenów (kodów jednorazowych) karty lub banku. Dzięki nim, kupując coś przez internet, nie musimy za każdym razem podawać swoich wrażliwych danych, np. numeru karty płatniczej czy kredytowej. Z płatności one-click możemy korzystać za pomocą karty płatniczej lub systemu BLIK. Ta metoda płatności ma jednak poważną wadę: wymaga od nas udzielenia zgody danej firmie na zapamiętanie naszych danych wpisywanych podczas standardowej płatności, takich jak numer karty płatniczej, data jej ważności i kod CVC/CVV. Dzięki ich zapamiętaniu przez witrynę tej firmy przy następnych zakupach nie musimy ich każdorazowo wpisywać, nie jesteśmy już przekierowywani na stronę operatora płatności. Jeśli zaś chodzi o płatność BLIK-iem, to ustawiając w nim opcję płatności one-click, nie musimy za każdym razem wpisywać jednorazowego kodu z tego systemu. Trzeba pamiętać, że korzystanie z płatności one-click zwiększa ryzyko, że ktoś będzie mógł kupować, podszywając się pod nas, jeśli np. ukradnie nasz telefon czy laptop.
Najważniejsze bezpieczeństwo
Dla większego bezpieczeństwa robiących zakupy internetowe od 1 stycznia 2021 r. banki na terenie Unii Europejskiej (na mocy unijnej dyrektywy ds. usług płatniczych – PSD2), musiały wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia transakcji wykonywanych przy użyciu kart. Płatności kartami muszą być przetwarzane zgodnie z protokołem bezpieczeństwa EMV 3-D Secure 2.1 lub 2.2 (3DS2). Transakcje płatnicze, które nie spełnią tego standardu, mogą być odrzucane przez nasz bank. Banki będą mogły też przeprowadzać dodatkową weryfikację płacącego kartą klienta, aby zwiększyć bezpieczeństwo tego typu transakcji.
Zawsze jednak, kupując przez internet, powinniśmy przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa. Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, by:
chronić loginy i hasła przed dostaniem się w niepowołane ręce (szczególnie dotyczy to danych dostępowych do konta internetowego oraz kodu do aplikacji mobilnej);
chronić dane naszych kart płatniczych i kredytowych (ich numery i numery CVC/CVV);
ustawiać niskie limity wartości transakcji z naszego konta – ilościowe (limit pojedynczej transakcji) i dzienne;
na bieżąco aktualizować oprogramowanie komputera i smartfona czy tabletu, a także aplikację mobilną;
korzystać z programu antywirusowego (taki program chroni też przed atakami hakerów, próbujących zdobyć nasze wrażliwe dane);
nie instalować na komputerze, smartfonie czy tablecie programów z nieznanych źródeł;
nie otwierać e-maili o podejrzanych treściach ani ich załączników.
Uważajmy szczególnie na e-maile i SMS-y czy wiadomości przesyłane przez komunikatory internetowe, w których ktoś prosi nas o zalogowanie do serwisu internetowego banku przez podany link lub o dane do logowania, login, hasło czy kod z narzędzia autoryzacji. Bank nigdy nie wysyła do swych klientów SMS-ów i e-maili z takimi prośbami.•
Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl. Zainteresowała cię treść artykułów? Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony ekonomia.gosc.pl, gdzie zamieszczamy kolejne odcinki cyklu „Bank pod ręką”.
Wygraj nagrody!
• Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Bank pod ręką”, rozwiąż krzyżówkę, znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego, i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają! • Atrakcyjne nagrody czekają również na uczestników zabawy dostępnej na internetowej stronie cyklu „Bank pod ręką”. Wystarczy wejść na: www.ekonomia.gosc.pl i rozwiązać quiz lub wypełnić ankietę dotyczącą treści artykułu z cyklu „Bank pod ręką”. Wśród uczestników zabawy zostaną rozlosowane nagrody.