Fundusze unijne od kuchni

Jacek Krzemiński

publikacja 22.10.2020 00:00

Skąd biorą się fundusze unijne? Jakie są zasady ich wydatkowania? Kto decyduje o budżecie UE i dlaczego jedni dostają z niego mniej, a inni więcej? Jako Europejczycy powinniśmy znać odpowiedzi na te pytania.

Fundusze unijne  od kuchni istockphoto

W Polsce od lat dużo mówi się o funduszach unijnych, zwanych też funduszami europejskimi. Dzięki tym pieniądzom realizujemy w naszym kraju bardzo dużo inwestycji: tych dużych, ale i mniejszych, lokalnych, samorządowych. Pozwoliły one zdecydowanie przyspieszyć budowę bardzo potrzebnych nam autostrad i dróg ekspresowych, których wcześniej, przed przystąpieniem Polski do UE, przybywało bardzo wolno – właśnie z braku wystarczających na ten cel środków w budżecie państwa. To samo dotyczy modernizacji polskiej kolei, ale i wielu innych dziedzin, jak np. ochrona środowiska. Za sprawą funduszy unijnych oczyszczalnie ścieków zaczęły u nas wyrastać jak grzyby po deszczu (dzięki temu nasze rzeki są dużo czystsze niż kilkanaście lat temu). Słyszymy często o tych funduszach, ale czy wiemy, skąd się biorą?

Fundusze unijne to część budżetu Unii Europejskiej, który powstaje w zdecydowanej większości ze składek krajów członkowskich Unii Europejskiej. Wysokość tej składki to określony procent dochodu narodowego brutto danego kraju – taki sam dla wszystkich krajów. Wydaje się to sprawiedliwe, choć pod względem wielkości tego dochodu kraje unijne bardzo różnią się od siebie. W krajach zachodnioeuropejskich, dużo bogatszych od środkowoeuropejskich (Polski, Węgier, Słowacji, Czech, Rumunii, Bułgarii, Rumunii) czy krajów bałtyckich, ów dochód, w przeliczeniu na mieszkańca, jest dużo wyższy. Dlatego też wpłacają one większą składkę do budżetu UE niż państwa z naszej części Europy. I głównie z tego powodu to na ich barkach spoczywa finansowanie unijnego budżetu.

Ile wynosi roczny budżet UE?

W 2020 r. to kwota 168,7 mld euro. Dla porównania budżet Polski w tym roku ma wartość ok. 100 mld euro. Wielkość budżetu Unii Europejskiej wynika z tzw. wieloletnich ram finansowych, w których państwa członkowskie wspólnie określają zadania priorytetowe oraz najważniejsze zasady tworzenia i podziału unijnego budżetu na kilka kolejnych lat (obecne ramy finansowe obejmują lata 2014–2020, a następne ramy będą obejmować lata 2021–2027).

Projekt wieloletnich ram finansowych Unii Europejskiej przygotowuje Komisja Europejska (negocjując jego kształt z przedstawicielami rządów poszczególnych państw członkowskich). Zmiany do tego projektu może wprowadzać Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy unijnych państw, jak również Rada UE złożona z przedstawicieli rządów (ministrów) poszczególnych państw członkowskich. Ostateczny projekt musi być jeszcze zatwierdzony przez Parlament Europejski. Podobna procedura odnosi się do uchwalania rocznych budżetów UE.

Planowanie na kilka lat umożliwia prowadzenie przez UE długofalowej polityki w tak ważnych dziedzinach jak rozwój obszarów wiejskich czy polityka spójności, mająca na celu wyrównywanie różnic w poziomie rozwoju pomiędzy poszczególnymi krajami i regionami. Dzięki temu realizowane zadania mają ustalone wieloletnie budżety, co zapewnia im ciągłość i stabilność. Sprzyja to też dyscyplinie budżetowej.

Innymi słowy, zawsze wiadomo z góry, jaki będzie maksymalny budżet UE na dany rok i na co te środki mogą zostać użyte. Od wielu lat w unijnym budżecie największe kwoty przeznacza się na rolnictwo wraz z rozwojem obszarów wiejskich oraz na politykę spójności. Tak było też w ostatnim czasie. W latach 2014–2020 największe środki przeznaczono na sektor rolniczy (łącznie przez 7 lat aż 373 mld euro, z czego większość na tzw. dopłaty bezpośrednie dla rolników), na politykę spójności – 325 mld euro i na zwiększenie konkurencyjności UE – 125 mld euro. Warto też odnotować, że od 2007 r. coraz większą część unijnego budżetu przeznacza się na badania naukowe i innowacje, tworzenie nowych technologii, a także wzrost gospodarczy krajów unijnych.

Dla Polski szczególnie ważna jest polityka spójności. Jest ona bowiem źródłem dotacji na różnego rodzaju inwestycje, w tym zwłaszcza infrastrukturalne, jak np. budowa dróg i kolei.

Realizacja budżetu

Za wydawanie pieniędzy z budżetu UE odpowiedzialna jest Komisja Europejska, która procesem tym zarządza wspólnie z państwami członkowskimi. Tak jest w przypadku środków na rolnictwo, na politykę regionalną czy na inwestycje w infrastrukturę. W tych obszarach KE zatwierdza ogólne programy przygotowane przez państwa członkowskie, na podstawie których wydatkowane są unijne fundusze (w Polsce to chociażby Program Rozwoju Obszarów Wiejskich czy Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko, z którego przyznaje się unijne dotacje np. do budowy autostrad czy dużych oczyszczalni ścieków).

Kraje członkowskie same decydują, jakie instytucje będą rozdzielać unijne środki w ramach tych programów. W Polsce odpowiadają za to nie tylko rządowe instytucje (ministerstwa i różne rządowe agendy, np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej), ale też samorządy wojewódzkie, które dzielą fundusze UE przeznaczone na rozwój regionalny, tworząc tzw. regionalne programy operacyjne.

Komisja Europejska ma prawo do kontrolowania, czy te środki zostały właściwie wydane.

Podział dotacji i korzyści

Po ustaleniu wieloletnich ram finansowych poszczególne kraje wiedzą, jakich środków z budżetu EU mogą spodziewać się w kolejnych latach. W największym uproszczeniu: najpierw określa się, jakiego wsparcia finansowego potrzebują poszczególne kraje unijne na realizację unijnych polityk, np. polityki spójności. Następnie kroi się te potrzeby do możliwości budżetowych UE. Unijny budżet ma charakter redystrybucyjny: biedniejsze kraje otrzymują z niego proporcjonalnie większe środki niż bogatsze. Unia Europejska ma służyć integracji krajów członkowskich, w tym wyrównywaniu różnic w poziomie ich zamożności, dochodów, rozwoju gospodarczego, infrastruktury itd. Dlatego biedniejsze kraje dostają z unijnego budżetu większe fundusze niż bogatsze.

W praktyce oznacza to na przykład, że najwięcej środków z budżetu Unii Europejskiej spośród wszystkich krajów unijnych otrzymuje Polska, choć nie jest ani największym, ani najludniejszym krajem UE. Otrzymujemy więcej niż Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, choć mają one dużo więcej mieszkańców. Ze sposobu tworzenia unijnego budżetu wynika istotny podział na tzw. płatników netto i na beneficjentów netto unijnego budżetu. Płatnicy netto to te kraje, które więcej wpłacają do budżetu UE, niż z niego otrzymują. Zaś beneficjenci dostają z tegoż budżetu więcej, niż do niego wpłacają. Płatnicy netto to bogatsze kraje zachodniej Europy, w tym Niemcy, Francja, Szwecja, Holandia, Austria, Finlandia czy Dania. Zaś beneficjenci to głównie tzw. nowe kraje członkowskie, czyli państwa Środkowej Europy (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria), ale i Hiszpania czy Grecja.

Należy jednak wyraźnie odróżnić saldo dotacji od salda korzyści ogółem. Wprawdzie kraje Europy Środkowej otrzymują według formalnych kryteriów wyższe dotacje z unijnego budżetu, jednak korzyści z realizacji polityki spójności odnoszą także rozwinięte kraje „starej piętnastki” – płatnicy netto. – Korzyści dla tych krajów płyną z co najmniej dwóch źródeł. Po pierwsze, programy infrastrukturalne realizują w dużej części firmy zachodnie. Z każdego euro dotacji dla Polski 70 centów ponownie odpływa za granicę w formie przychodów tych firm – powiedział w wywiadzie dla austriackiej agencji APA, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Największe korzyści odnosi gospodarka Niemiec. Z każdego euro dla Polski wraca do naszych sąsiadów około 85 centów. Po drugie, Polska otworzyła swój rynek dla firm zachodnich i inwestycji bezpośrednich. Jeśli dodamy do tego bezpośrednie i pośrednie korzyści „piętnastki” z eksportu towarów i transferu dochodów za granicę uzyskanych w Polsce, to według szacunków Eurostatu na każde 1 euro dotacji dla Polski przypada per saldo około 1,25 euro korzyści uzyskanych przez rozwinięte kraje Unii.

Zmienne ramy finansowe

Podział środków unijnych ujawnia spory między różnymi grupami państw. Kraje będące płatnikami netto pod naciskiem swej opinii publicznej chciałyby wpłacać do niego mniej niż dotychczas. To wydaje się jednak możliwe tylko za cenę zmniejszenia unijnego budżetu (tzn. obniżenia składek członkowskich dla wszystkich państw) oraz wprowadzenia w nim dużych cięć, co odczułyby społeczeństwa krajów z grupy beneficjentów, na co z kolei nie ma zgody większości państw UE. I w ten sposób koło się zamyka.

To nie znaczy, że nic się nie zmienia, bo w kolejnych wieloletnich ramach finansowych, w dużej mierze na skutek nacisków płatników netto, dochodzi do pewnych, czasem nawet sporych, przesunięć. Na przykład w lipcu tego roku na szczycie Rady Europejskiej uzgodniono kształt tych ram na lata 2021–2027. Zmniejszono w nich pulę środków przeznaczonych na niektóre unijne programy i polityki, m.in. na rolnictwo, program inwestycyjny InvestEU czy tzw. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (przeznaczony dla regionów węglowych, w których będą zamykane kopalnie węgla). Zmiana ta jest efektem uznania przez unijne państwa, że obecnie najważniejszą dla UE kwestią jest przezwyciężenie kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią oraz jego skutków. W tym celu Rada UE zaproponowała unijny Fundusz Odbudowy, którego budżet ma wynieść aż 750 mld euro. Na jego powstanie musi jednak jeszcze zgodzić się Parlament Europejski, który na razie nie podjął ostatecznej decyzji.

Warto zauważyć, że kształt unijnego budżetu na następne lata (2021–2027), czyli nowe wieloletnie ramy finansowe, negocjowany jest już od kilku lat. To zaś pokazuje, jak trudny, ale i złożony jest proces tworzenia funduszy unijnych. •

Wygraj nagrody!

• Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Ekonomia po prostu”, rozwiąż krzyżówkę znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają! • Atrakcyjne nagrody czekają również na uczestników zabawy dostępnej na internetowej stronie cyklu „Ekonomia po prostu”. Wystarczy wejść na: www.ekonomia.gosc.pl i rozwiązać quiz lub wypełnić ankietę dotyczącą treści artykułu z cyklu „Ekonomia po prostu”. Wśród uczestników zabawy zostaną rozlosowane nagrody.