Magia PKB

Jacek Krzemiński

|

GN 26/2020

publikacja 25.06.2020 00:00

PKB, czyli produkt krajowy brutto, służy do mierzenia wielkości gospodarki i tempa jej rozwoju. Używając go, można porównywać gospodarki różnych krajów, a pośrednio zamożność i dobrobyt ich obywateli.

Magia PKB istockphoto

Produkt krajowy brutto i zmiana jego wielkości w czasie to jeden z najważniejszych wskaźników gospodarczych. Pokazuje bowiem, czy gospodarka danego kraju się rozwija, czy kurczy, oraz w jakim tempie to się dzieje. To dlatego, gdy ocenia się kondycję gospodarczą jakiegoś kraju, w pierwszym rzędzie podaje się, o ile wzrósł lub spadł w ostatnim okresie jego PKB. To samo dotyczy prognoz gospodarczych dla poszczególnych państw, bo w tych prognozach najpierw mówi się o tym, co będzie działo się z ich PKB: czy wzrośnie, czy spadnie i o ile zwiększy się lub zmniejszy.

Co nam mówi PKB?

Gdy opracowuje się listy najbogatszych państw świata, jako skalę porównawczą najczęściej stosuje się właśnie PKB, zwykle w przeliczeniu na jednego mieszkańca (by było to miarodajne). Dlaczego akurat PKB? Produkt krajowy brutto to w dużym uproszczeniu łączna wartość – wyrażona w pieniądzu (w Polsce w złotych) – wszystkich wytworzonych w danym kraju produktów i usług finalnych w określonym czasie (zwykle w ciągu roku lub kwartału). PKB pokazuje więc nie tylko to, ile w danym kraju wytworzono produktów i usług w ciągu roku, ale także ich łączną wartość, wyliczaną na podstawie cen rynkowych. Czyli, mówiąc w dużym uproszczeniu, ile dany kraj zarobił w danym roku, co z kolei przekłada się na wysokość dochodów jego mieszkańców (porównując PKB na mieszkańca i wysokość wynagrodzeń w poszczególnych krajach, można przyjąć, że im wyższy PKB na mieszkańca, tym wyższy średni poziom wynagrodzeń).

Produkt krajowy brutto oblicza się różnymi sposobami. Trzy podstawowe metody to: wydatkowa, dochodowa i produkcyjna. W wydatkowej przyjmuje się, że PKB równa się wydatkom wszystkich nabywców usług i produktów finalnych (czyli takich, które trafiły do ostatecznego odbiorcy, nie były już dalej przetwarzane czy odsprzedawane; chodzi więc o dobra konsumpcyjne zakupione przez gospodarstwa domowe czy dobra inwestycyjne, np. maszyny nabyte przez firmy) wytworzonych w ciągu roku. Oblicza się go, sumując przede wszystkim konsumpcję, inwestycje i wydatki rządowe na zakup towarów oraz usług.

Metoda dochodowa zakłada, że wielkość PKB jest równa łącznym dochodom wszystkich właścicieli „czynników produkcji” (te czynniki to nie tylko fabryki czy zakłady usługowe, ale i praca oraz ziemia). W tym przypadku produkt krajowy brutto stanowi sumę dochodów z pracy (wynagrodzeń), dochodów z kapitału (zysków firm), dochodów państwa i amortyzacji (za którą kryją się kwoty przeznaczane na odtwarzanie majątku – np. maszyn).

W produkcyjnej metodzie obliczania PKB od przychodu każdego zakładu odejmuje się tzw. zużycie pośrednie, a więc wartość tego wszystkiego, co zakład musiał zakupić, aby wytworzyć produkt finalny. Chodzi przede wszystkim o zakup surowców, półfabrykatów, materiałów, prądu, paliw, usług zewnętrznych itd. W ten sposób otrzymuje się coś, co nazywamy wartością dodaną brutto. To ta wartość stanowi faktyczny i rzeczywisty wkład danej firmy w tworzenie podstaw dobrobytu danej społeczności. Upraszczając, można powiedzieć, że im większa wartość dodana w gospodarce czy w firmie, tym lepiej, bo to oznacza, że są one bardziej efektywne i przynoszą większy dochód w postaci wynagrodzeń czynników wytwórczych: pracy i kapitału.

Miernik dobrobytu

Może być tak, że jakieś państwo wytwarza dużo, ale są to głównie najtańsze, najprostsze i najłatwiejsze do wytworzenia usługi i towary, np. surowce rolne, na których niewiele się zarabia. Taki kraj, mimo dużej ilościowo skali produkcji oraz działalności usługowej, jest niezamożny i nie bogaci się, ma niski PKB. Dobrze to było widać w okresie PRL, gdy Polska i inne państwa socjalistyczne nie produkowały mniej niż kraje zachodnie, a mimo to były od nich uboższe. Działo się tak m.in. dlatego, że wytwarzane przez nie towary były dużo mniejszej wartości, ponieważ zawierały w sobie o wiele mniej wartości dodanej brutto niż towary zaawansowane technologicznie. Na przykład w Polsce jednym z głównych towarów eksportowych był wówczas węgiel, a w krajach zachodnich – samochody czy elektronika, na których producenci zarabiali dużo więcej, niż można było zarobić na węglu. Jest bowiem tak, że im bardziej zaawansowany technologicznie produkt, tym wyższa jest wartość dodana brutto zawarta w produkcie i tym wyższe osiąga on ceny i marże.

Możliwy jest jeszcze inny scenariusz: dane państwo produkuje bardzo wiele, wartość tej produkcji jest duża, jednak wykorzystuje wiele komponentów czy materiałów pochodzących z importu, co też bardzo zubaża gospodarkę.

Z tego typu czynników biorą się też ogromne w skali świata różnice w wielkości PKB na jednego mieszkańca. Jest on bardzo niski w krajach biednych, np. w dużej części państw afrykańskich, gdzie dominują rolnictwo i wydobycie surowców; bardzo wysoki natomiast w krajach zachodnich, z rozwiniętym i opartym na najnowszych technologiach przemysłem oraz wyrafinowanymi, drogimi usługami. Wyjątkiem od tej reguły są kraje bogate w złoża ropy i gazu, dlatego, że te surowce potrzebne są wszędzie, a ich duże złoża występują tylko w nielicznych państwach. Dzięki temu ropa i gaz osiągają stosunkowo wysokie ceny, a ich wydobycie zapewnia wysokie zyski.

Wartość PKB podaje się w dwóch ujęciach: nominalnym i realnym. Nominalny PKB to wartość wszystkich wytworzonych produktów i towarów w danym roku według ich aktualnych cen rynkowych. Zaś realny uwzględnia poziom inflacji w tym okresie, czyli zmianę cen w ostatnim roku. Oddaje więc realną wartość PKB oczyszczoną z wpływu wzrostu cen

PKB nie jest doskonałym miernikiem dobrobytu społecznego, ponieważ poziomy cen i kosztów utrzymania w poszczególnych krajach się różnią. Stwarza to problemy przy porównaniach międzynarodowych. W Polsce przeciętny poziom cen jest dużo niższy niż w krajach zachodniej Europy, ale wyższy niż w krajach afrykańskich. Dlatego, gdy porównuje się wielkość PKB na mieszkańca w różnych krajach, wyraża się go albo według wartości nominalnej, liczonej w bieżących cenach rynkowych danego kraju, albo przy użyciu tzw. parytetu siły nabywczej. Parytet ten uwzględnia różnice w poziomie cen i kosztach utrzymania w poszczególnych państwach i eliminuje ich wpływ na ostateczny wynik porównania. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nominalny PKB per capita w Polsce w 2019 r. przeliczony na dolary amerykańskie wyniósł około 15 tys. USD, a ten sam dochód odniesiony do parytetu siły nabywczej dolara – prawie 34 tys. USD na jednego mieszkańca. Oznacza to, że przeciętny poziom cen w Polsce w porównaniu z przeciętnym poziomem cen w USA jest około dwukrotnie niższy.

Wskaźnik gospodarczy

Pod względem wielkości PKB na mieszkańca różnice między krajami są gigantyczne. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2018 r. PKB na głowę w 11 państwach świata przekraczał 60 tys. dolarów, a w czterech 100 tys. dolarów. Te kraje to m.in. Katar, Szwajcaria, Norwegia, Irlandia, Luksemburg, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i USA. Aż w 50 krajach świata natomiast, głównie afrykańskich, PKB na mieszkańca był mniejszy niż 5 tys. dolarów. Polska w tym gronie jest już wśród państw zamożniejszych – z 33 tys. dolarów (w 2018 r.) PKB per capita. Pod tym względem prześcignęliśmy już Grecję, Chorwację czy Rosję, zrównaliśmy się z Portugalią i zaczynamy doganiać Włochy i Hiszpanię. Wciąż nam jednak jeszcze daleko do najbogatszych krajów zachodnich (Niemcy – 52,5 tys. USD, Szwecja – 53 tys., Wielka Brytania – 45,7 tys., Francja – 45,8 tys., Holandia – 56,4 tys., Austria i Dania – po 51,1 tys.; dane MFW za 2018 r.).

Przy tak dużych różnicach w PKB na mieszkańca jest bowiem bardzo trudno doścignąć najzamożniejszych. Często bywa tak, że choć niektóre biedniejsze kraje mają dużo większy wzrost PKB od najbogatszych państw, gospodarczo ich nie doganiają. To znaczy, że różnica między nimi w PKB per capita nie zmniejsza się. Jak to możliwe? Posłużmy się przykładem. Jeśli dany kraj ma czterokrotnie mniejszy PKB na mieszkańca niż sąsiednie państwo, to jego wzrost produktu krajowego brutto musiałby być ponad cztery razy szybszy, żeby doganiał sąsiada. A osiągnięcie tak szybkiego wzrostu nie jest łatwe i udaje się tylko nielicznym.

Krytycy PKB jako podstawowego wskaźnika gospodarczego twierdzą, że lepszą miarą rozwoju gospodarczego i dobrobytu danego kraju jest PNB, czyli produkt narodowy brutto. PNB to wartość dochodów uzyskiwanych przez firmy i obywateli danego kraju, także z działalności zagranicznej. Nie uwzględnia się w nim dochodów firm zagranicznych działających w konkretnym kraju, gdyż są one lub mogą być transferowane – w całości lub części – za granicę (do państw macierzystych tych firm). Dlatego trudno je zaliczać do dochodów danego państwa. Mimo tej krytyki PKB pozostaje jednym z najczęściej używanych wskaźników gospodarczych.•

Wygraj nagrody!

• Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Ekonomia po prostu”, rozwiąż krzyżówkę, znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego, i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają! • Atrakcyjne nagrody czekają również na uczestników zabawy dostępnej na internetowej stronie cyklu „Ekonomia po prostu”. Wystarczy wejść na: www.ekonomia.gosc.pl i rozwiązać quiz lub wypełnić ankietę dotyczącą treści artykułu z cyklu „Ekonomia po prostu”. Wśród uczestników zabawy zostaną rozlosowane nagrody.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.