Pieniądze na inwestycje

Jacek Krzemiński

|

GN 22/2020

publikacja 28.05.2020 00:00

Jednym z tańszych źródeł pozyskiwania pieniędzy dla firm na inwestycje i rozwój jest sprzedaż akcji. Mogą one też zdobyć te fundusze, sprzedając swoje obligacje. Sprzedawanie i kupowanie akcji oraz obligacji to istota funkcjonowania rynku kapitałowego.

Pieniądze na inwestycje Jakub Szymczuk /foto gość

Rynek kapitałowy można porównać do swego rodzaju supermarketu, w którym następuje zamiana oszczędności firm, instytucji czy osób, które posiadają nadwyżki kapitału, na inwestycje tych podmiotów, którym kapitału brakuje.

Rozwój dzięki Giełdzie Papierów Wartościowych

Gdy w Polsce po 1989 r. dokonywano transformacji gospodarczej, jednym z pierwszych posunięć było utworzenie Giełdy Papierów Wartościowych (czyli giełdy, na której obraca się m.in. akcjami firm) w Warszawie. Był to jeden z głównych elementów reform gospodarczych w naszym kraju. Dlaczego? Takie giełdy od wieków są jednym z tańszych źródeł pozyskiwania pieniędzy na rozwój i inwestycje firm. Firma, zamiast brać kredyt na jakąś ważną inwestycję, może wyemitować swe akcje. To może być atrakcyjniejsza forma pozyskania kapitału na rozwój niż pożyczka, dlatego że, po pierwsze, nie każda firma dostanie kredyt, co dotyczy zwłaszcza nowych przedsiębiorstw (trudno określić ich zdolność kredytową). A po drugie, spłacając kredyt, trzeba spłacać też odsetki od pożyczonych pieniędzy, co znacząco zwiększa koszty firmy, która go zaciągnęła. W przypadku sprzedaży akcji takiego obciążenia nie ma, bo firma nie musi zwracać zainwestowanych przez ich nabywcę pieniędzy.

Jednak w naszym kraju chodziło jeszcze o coś innego. Po upadku komunizmu niemal wszystkie większe firmy należały do państwa; bardzo wiele z nich było w trudnej sytuacji, potrzebowało zastrzyku pieniędzy na rozwój, inwestycje i nowe technologie. Najlepszym rozwiązaniem dla nich wydawała się prywatyzacja. Z kolei prywatyzacja przez giełdę, czyli emisja akcji tych firm na Giełdzie Papierów Wartościowych, była w tamtych warunkach jedną z najlepszych, najbardziej przejrzystych form sprzedawania państwowych przedsiębiorstw.

Możliwość pozyskiwania kapitału na rozwój i na inwestycje na giełdzie przyczyniła się w Polsce, tak jak w wielu innych krajach, do powstania i rozkwitu setek firm. Niektóre z nich, dzięki zdobyciu środków na rynku giełdowym, stały się jednymi z największych przedsiębiorstw w naszym kraju. To było szczególnie widoczne, gdy w akcje polskich firm na warszawskiej giełdzie inwestowały miliardy złotych rocznie fundusze emerytalne – powstałe w ramach reformy emerytalnej z 1998 r. Dzięki temu wiele firm mogło stosunkowo łatwo zdobyć kapitał na swój rozwój – to było jedno z kół zamachowych rozwoju polskiej gospodarki. Do dziś fundusze emerytalne są największymi akcjonariuszami wielu dużych polskich firm. Na świecie te fundusze, wraz z funduszami inwestycyjnymi, to jedno z głównych źródeł kapitału dla przedsiębiorstw. Oczywiście rozwój firmy przez emisję akcji na giełdzie niesie ze sobą nie tylko szanse, ale i zagrożenia. Jednym z tych zagrożeń jest możliwość przejęcia większościowych udziałów w firmie przez inwestora lub inwestorów zagranicznych. W Polsce doprowadziło to m.in. do tego, że większość sektora bankowego w naszym kraju należała do niedawna do banków zagranicznych (zmieniło się to dopiero w ostatnich kilku latach dzięki odkupieniu przez polskie instytucje finansowe m.in. Pekao SA i Alior Banku). Inaczej niż w bogatych krajach zachodnich, w których robi się wszystko, by tak ważne i strategiczne sektory gospodarki pozostawały w rękach rodzimego kapitału.

Papiery bardzo wartościowe

Rynek kapitałowy, służący przede wszystkim firmom do pozyskiwania kapitału na inwestycje i rozwój, ma jednak szersze znaczenie. Obejmuje obrót nie tylko akcjami, ale także innymi papierami wartościowymi: obligacjami (Skarbu Państwa i firm), certyfikatami inwestycyjnymi, listami zastawnymi, kwitami depozytowymi, prawami do akcji itd. Jednak najważniejsze z nich i najczęściej używane to akcje i obligacje, w które inwestuje się, traktując to jako formę lokaty kapitału i licząc na jego pomnożenie.

Właściciel akcji firmy jest jej akcjonariuszem, czyli jej współwłaścicielem. Im większą część jej akcji posiada, tym większy może mieć na nią wpływ, m.in. na to, kto zasiada w jej radzie nadzorczej i kto nią kieruje. Akcje mogą być imienne, czyli przypisane do konkretnego właściciela (jego dane osobowe są na dokumencie akcji), lub na okaziciela. Tymi drugimi może obracać każdy, kto je posiada.

W przypadku akcji zarabia się na wzroście ich cen i na dywidendach, polegających na tym, że część lub całość zysku firmy dzieli się między jej akcjonariuszy. To jednak oznacza, że na akcjach można nie tylko zarobić, ale i stracić, jeśli ich ceny spadną, zamiast wzrosnąć, albo firma nie przynosi zysku lub z różnych powodów nie decyduje się przeznaczyć go nawet w części na dywidendę. Z tych powodów inwestowanie w akcje wymaga dużej wiedzy i łączy się z ryzykiem. Dlatego często jest tak, że wiele osób nie inwestuje w nie bezpośrednio, ale za pośrednictwem wyspecjalizowanych w tym instytucji, np. funduszy inwestycyjnych.

Pod tym względem obligacje są pewniejszą inwestycją, bo zysk z nich jest gwarantowany. Są bowiem formą oprocentowanej pożyczki. Sprzedając je, państwo czy firmy zobowiązują się w określonym z góry terminie je odkupić, uwzględniając w cenie przysługujące sprzedającemu odsetki.

Rynek jasno podzielony

Rynek kapitałowy dzieli się na rynek publiczny i niepubliczny. Na publicznym emituje się akcje czy obligacje, które zamierza się sprzedać większej liczbie inwestorów (w Polsce co najmniej 150). Niepubliczny, zwany prywatnym, który jest dużo mniejszy od publicznego, obejmuje sprzedaż akcji poza giełdą, w mniejszej liczbie z góry określonych inwestorów (na giełdzie akcje firm czy obligacje może kupować każdy). Cena i warunki sprzedaży akcji na tym rynku są ustalane indywidualnie. Różnica między jednym a drugim polega też na tym, że akcje kupione na giełdzie jest dużo łatwiej sprzedać (na rynku giełdowym) niż te nabyte na rynku niepublicznym, których sprzedaż w dowolnym momencie jest bardzo trudna lub wręcz niemożliwa.

Rynek kapitałowy klasyfikuje się też na inne sposoby. Według kryterium miejsca i sprzedaży papierów wartościowych dzieli się go na rynek pierwotny (w tym przypadku kupuje się nowe akcje czy obligacje – od emitującej je firmy czy od instytucji, która w imieniu firmy je emituje) i na rynek wtórny. Na wtórnym akcje i obligacje nabywa się od tych, którzy je wcześniej kupili, czyli od innych inwestorów.

Używa się również innego podziału rynku kapitałowego. Na rynek regulowany i tzw. alternatywny system obrotu. Regulowany oznacza, że jest nadzorowany przez państwo, w Polsce przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Akcje czy obligacje firm, które są na nim sprzedawane, muszą najpierw spełnić szereg dość rygorystycznych warunków, zanim zostaną dopuszczone przez KNF do obrotu. Kolejnym wymogiem, egzekwowanym przez KNF, jest to, że wszyscy uczestnicy tego rynku mają jednakowe warunki kupowania i sprzedawania papierów wartościowych oraz równy dostęp do informacji o firmach, których akcjami czy obligacjami obracają. KNF prowadzi też Ewidencję Akcji, w której rejestrowane są wszystkie ich emisje. To wszystko ma zapewnić jak największą przejrzystość tego rynku, równość i bezpieczeństwo inwestowania.

Rynek regulowany dzieli się na giełdowy (rynek główny warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych oraz część rynku Catalyst, na którym notowane są obligacje) oraz pozagiełdowy. Na tym drugim obraca się papierami wartościowymi, które nie spełniają warunków dopuszczających do obrotu giełdowego.

Z kolei alternatywny system obrotu to „wielostronny system kojarzenia ofert” zbycia i nabycia papierów wartościowych, „zgodnie z zasadami określonymi przez organizatora tego obrotu”. W Polsce obejmuje on m.in. rynek New Connect, prowadzony przez warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, na którym notowane są mniejsze spółki, niemające szans na wejście na rynek główny GPW.

Motor napędowy gospodarki

Rynek kapitałowy ma ogromne znaczenie dla gospodarki. Umożliwia bowiem przepływ kapitału od tych, którzy mają jego nadwyżki, czyli oszczędności, do tych, którym jest on potrzebny. Czyli przede wszystkim do firm, które szukają środków na rozwój i inwestycje. Inwestowanie w akcje i obligacje przedsiębiorstw jest więc motorem napędowym gospodarki, dostarcza jej kapitału do rozwoju. Sprawia też, że kapitał płynie przede wszystkim do najlepiej zarządzanych i najszybciej rozwijających się firm, do najbardziej perspektywicznych i najnowocześniejszych branż. Dlaczego akurat do nich? Bo w nich kapitał może być najbardziej pomnożony, gdyż inwestując w nie, można uzyskać najwyższą stopę zwrotu. Stopa zwrotu określa, jaki zysk przynosi nam dana inwestycja. Jeśli więc np. zainwestujemy w akcje danej firmy 1000 zł, a po roku sprzedamy je za 1200 zł, to stopa zwrotu wyniesie 20 procent.

Trzeba jednak przy tym brać pod uwagę ryzyko inwestycyjne, czyli ryzyko, że stopa zwrotu będzie mniejsza od założonej lub nawet stracimy zainwestowane pieniądze, gdy firma, której akcje lub obligacje kupiliśmy, zbankrutuje. Ryzyko inwestycyjne jest na ogół większe w przypadku nowych firm czy np. takich, które działają w kurczących się lub mało stabilnych, szybko zmieniających się branżach.

Jeśli ryzyko inwestycyjne w przypadku akcji czy obligacji danej firmy jest duże, musi ona zaoferować wyższą od przeciętnej stopę zwrotu, żeby znaleźli się chętni na ich zakup. Odwrotnie jest w przypadku firm o niskim ryzyku inwestycyjnym, które nie muszą oferować wysokiej stopy zwrotu swym inwestorom. Bo ci w zamian za niższy zysk otrzymują mniejsze ryzyko. Dlatego także inwestorów można podzielić na takich, którzy szukają wyższych stóp zwrotu (godząc się przy tym na większe ryzyko), oraz takich, którzy są ostrożniejsi i wybierają rokujące mniejszy zysk, ale i obarczone niższym ryzykiem akcje czy obligacje.

Ale nawet ci drudzy muszą być ludźmi o silnych nerwach. Czasem bowiem nie to, jak firma sobie radzi, decyduje o cenach jej akcji. Gdy przychodzi kryzys gospodarczy czy finansowy, spadają, i to często gwałtownie, ceny akcji większości firm. Nawet tych, które wcześniej najlepiej rokowały. Obligacji to nie dotyczy, bo firmy czy państwo muszą je odkupić na z góry określonych warunkach. Jednak i przy tym trzeba wziąć pod uwagę, że kryzys prowadzi też do zwiększonej liczby bankructw firm, a jeśli firma splajtuje, to pieniądze tracą nie tylko właściciele jej akcji, ale i wyemitowanych przez nią obligacji. To dlatego w obliczu pandemii koronawirusa i jego niszczycielskich skutków gospodarczych rynek kapitałowy znów czeka trudny czas. Choć to jednocześnie czas, w którym będzie dużo okazji, by kupić akcje wielu firm dużo taniej niż zwykle, a potem, gdy koniunktura gospodarcza poprawi się i ceny akcji znowu wzrosną, sprzedać je z zyskiem. Wielu inwestorów dysponujących gotówką będzie chciało z tej sposobności skorzystać.•

Wygraj nagrody!

• Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Ekonomia po prostu”, rozwiąż krzyżówkę, znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego, i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają! • Atrakcyjne nagrody czekają również na uczestników zabawy dostępnej na internetowej stronie cyklu „Ekonomia po prostu”. Wystarczy wejść na: www.ekonomia.gosc.pl i rozwiązać quiz lub wypełnić ankietę dotyczącą treści artykułu z cyklu „Ekonomia po prostu”. Wśród uczestników zabawy zostaną rozlosowane nagrody.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.